–
A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając łapkę
Puchatka. – Co wtedy?
–
Nic wielkiego – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na ciebie poczekam.
Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
Dokładnie
sto lat temu urodził się Christopher Robin Milne, czyli Krzyś, który miał to szczęście,
że zaprzyjaźnił się z misiem o bardzo małym rozumku. Podobno, gdy ukazała się
książka, zawołał do ojca: „Miałeś napisać książkę dla mnie, a nie o mnie!”. Już
na zawsze pozostał w cieniu pluszowego niedźwiadka. „Spędziłem całe dorosłe
życie na ucieczce od Puchatka”- napisał. Żył skromnie, prowadził z żoną
niewielką księgarnię. Opublikował trzy autobiograficzne książki. Zmarł 20
kwietnia 1996 roku.
Na
zdjęciu autentyczne zabawki Christophera na wystawie w nowojorskiej bibliotece.
Brakuje Sowy i Królika (którzy istnieli tylko na kartach książki) oraz
Maleństwa, które zaginęło, gdy "Krzyś" miał 9 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz