"Dla kogo napisałam "O kotku
góralu"? Na Bukowinie w tatrach byłam bardzo dawno. jeszcze przed pierwsza
wojną światową. Polska była wtedy rozerwana pomiędzy trzy państwa. Mówiło się,
ze Polska jest "w trzech zaborach". królestwo Polskie z Warszawą
należało do carskiej Rosji, Gdańsk, Pomorze i Poznań - do Niemiec, a Kraków i
tatry- do Monarchii Austro- Węgierskiej. rzeka Białka pod Bukowiną oddzielała
Węgry od Polski.
Kiedy siedziałam na belkach przed chatą
Gąsieniców i wraz z kotkiem spoglądałam w dół na Węgry, nie wiedziałam, że będę
o tym kotku pisać. W kilka lat później przyszła pierwsza wojna światowa, a
jeszcze później Rewolucja Październikowa. W roku 1918 byłam w Moskwie.
Przyjechał wtedy do Moskwy z niewoli niemieckiej jeden z największych
rewolucjonistów polskich, założyciel "Związku robotników Polskich"-
Julian Marchlewski. Uwieziony w Niemczech za agitację przeciwko wojnie, przebył
w obozie kilka lat.
Marchlewski kochał Tatry i tęsknił do
nich. Nieraz w rozmowach przypominaliśmy sobie Bukowinę, chatę Gąsieniców,
piękny, rozległy widok na Węgry. opowiadałam mu o białym kotku, o dzieciach
gazdy, o tym, jak to zgubiły kotka na hali. Raz powiedział półżartem:
_ Napiszcie o tym kotku.
- Dla dzieci?- spytałam.
- Dla dzieci i dla mnie- uśmiechnął się.
Tak powstało opowiadanie "O kotku
góralu".
Nie skończyłam wtedy tego opowiadania.
Zbyt wielkie sprawy działy się dookoła, zbyt wiele było roboty, aby można było
pisać. Skończyłam dopiero dwa lata później, już w Polsce. A Marchlewski
przeczytał jeszcze później, kiedyśmy się znowu spotkali. Przeczytał, uśmiechnął
się niebieskimi oczami i powiedział:
- zapachniały mi tatry..."
H. Bobińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz